Cudowne, kruche, dzikie

Lubię chodzić z Młodymi w fajne miejsca. Lubię nas razem bardziej niż nierazem. Zdarzyła nam się niedawno, bo tuż przed Wielkanocą, kiedy wiosna stała już w progu cała w jaskrawej zieleni i ślubnej bieli, piękna wizyta w starosądeckiej Galerii IMO, gdzie otwarto właśnie nową wystawę – „Biosfera – cudowne/kruche/dzikie”. Zachwyciła nas i pochłonęła totalnie, może dlatego, że na co dzień żyjemy w naturze, mieszkamy pod lasem na samym końcu wsi i wszystko co cudowne, kruche i dzikie jest stałą częścią naszej rzeczywistości. Wiesz, że są takie pająki, które wychodzą nocą i w świetle latarki oczy błyszczą im się jak małe diamenty? Kiedy ostatnio słyszałeś/aś pohukiwanie puszczyka albo terkotanie dzięcioła? Mówili na tik toku, że populacja wilków mocno urosła w siłę i że pasterze muszą mieć większe baczenie na owce? Czy śmieci to też biosfera, jeśli żyją w nich bakterie i grzyby?

Z dzieciakami do tak do lasu, jak i do galerii sztuki idzie się inaczej niż w pojedynkę, inaczej niż z drugą osobą dorosłą. Dzieci są niezwykle uważne, mają wspaniałą wyobraźnię i patrzą na świat w bardzo specyficzny, czysty sposób, niezniekształcony jeszcze przez życiowe doświadczenia. Nie znają się na historii sztuki, nie wiedzą, co jest ogólnie uważane za wartościowe, nie ma dla nich znaczenia, kto dany obraz namalował. Patrzą z zadziwieniem, z ekscytacją, mają otwarte umysły i bardzo celne spostrzeżenia. Dzieci są nieokiełznanym żywiołem, a ich reakcje są zazwyczaj szczere i spontaniczne.

Co zachwyciło siedmiolatkę i ośmiolatka w Biosferze? Sarenki, sowy i bardzo straszny wilk – ciężkie, przyrdzewiałe, metalowe rzeźby, w których doszukały się nakrętek, śrub, zębów, prętów zbrojeniowych i drzwiczek, prawdopodobnie od starego pieca. Liany – bo przecież zielona wełna wspaniale imituje gęstwinę dżungli (mnie bliżej było do mchu) – oraz rzeźby z tykwy i żyłki, w których można odnaleźć najróżniejsze przedmioty. Hitem okazały się małpki Grażyny Smalej i rzeźba przybyszów z obcej galaktyki, a inspiracją dla wakacyjnych warsztatów – pięknie przedstawiona technika fotografii organicznej. Przyglądaliśmy się obrazom z bardzo bliska, podziwiając najgrubsze warstwy farby, szukając podobieństw między tym co na płótnie, a tym co pod mikroskopem, bo tak też lubimy poznawać świat. Patrzyliśmy też z daleka – łapiąc głębię i efekt trójwymiarowości. Na dłuższą chwilę zatrzymały nas cienie – rzeźby zostały fantastycznie zaświecone, dzięki czemu nabrały specyficznego mroku baśniowych stworzeń. Obrazy Rafała Borcza – bardzo charakterystyczne drzewa na tle wygwieżdżonego nieba, ku mojemu zdziwieniu dzieciaki zapamiętały z wystawy, „Wszystkie Pory Pejzażu – Współczesne Malarstwo Polskie”, którą widzieliśmy w Galerii IMO dobre dwa lata temu.

Myślę, że ta wystawa tak mocno rezonuje z dziecięcą wyobraźnią, bo same dzieci są właśnie takie – cudowne, kruche i dzikie zarazem. Czują się w naturze jak we własnej skórze, a w lesie, jak w domu.

W Dolinie Popradu na dobre rozgościła się już wiosna. Wędrując ulubionymi beskidzkimi szlakami pamiętajcie, żeby zajrzeć do Galerii IMO. Koniecznie z dziećmi.

Komentarze

Jedna odpowiedź do „Cudowne, kruche, dzikie”

  1. Awatar ILO
    ILO

    Sowy wymiatają:)

Skomentuj ILO Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *