zdjęcie z drona: © Konrad Rogoziński / Odkryj Beskid Sądecki i Sądecczyznę

Dolina Popradu – Kraina Powrotów

  • Dom/Home

    Dom/Home

    Przeprowadzałam się niezliczoną ilość razy. Między dzielnicami, miastami, krajami i kontynentami. Miejsca, które miały być na chwilę, stawały się adresem wieloletnim, prawie stałym, a te, które miały być na zawsze, znikały nagle i niespodziewanie, rozsypywały się jak zamki z piasku, jak niedbale ułożone domki z kart. Czasami takim kataklizmom towarzył rozpad kolejnego świata, czasami z…

  • Na straganie w dzień targowy

    Na straganie w dzień targowy

    Uwielbiam targi. Ich gwar, chaos, jarmarczność i pewną nieuniknioną dozę kiczu. Lokalne, te, gdzie sprzedaje się plony pól, sadów i zagród, i te bardziej turystyczne, pełne rękodzieła, gdzie trzeba się do upadłego targować, by nie wyjść na totalnego ignoranta lub kulturowego abnegata. A ja targować się nie umiem. Kilkanaście lat temu kupiłam patchworkową spódnicę w…

  • Odpowiednie dać rzeczy słowo

    Odpowiednie dać rzeczy słowo

    Kiedy językowa poprawność polityczna zaczęła sączyć się w naszą codzienność, Ojciec stwierdził, że może powinniśmy się przeonacyć i zamiast rodowego nazwiska zacząć nosić nazwisko Romanik. Że niby to, które mieliśmy (i mamy do dziś, wszyscy solidarnie i uparcie, dziołchy też) takie jakieś obraźliwe się zrobiło. Uderza w godność grupy etnicznej z okolic Łącka, może urazić…

  • A journey of a thousand miles

    A journey of a thousand miles

    Dariusz Fedor z wydawnictwa Kontynenty podczas 12. Festiwalu Podróży i Przygody Bonawentura, który zakończył się w ubiegłą niedzielę, przytoczył mądrość (ludową zapewne, albo może chińską), że każda podróż zaczyna się od tego kroku, który trzeba zrobić, by wyjść poza próg swojego domu. Brzmi to dosłownie: „Nawet najdalszą podróż zaczyna się od pierwszego kroku.”/ Lao Tzu/ –…

  • W górę rzeki

    W górę rzeki

    Schodziliśmy ostatnio z omszałej mitem Góry w dolinę, jedną ze zbyt wielu dróg, które rozorały las przy ostatniej wycince drzewa. Potok, który zeszłego lata można było przejść suchą stopą, pędził szaleńczo, niosąc ze sobą resztki zimy. Łomniczanka wlała się nam radośnie w zimowe buty i popłynęła dalej. – Dokąd? – Zapytało Młode. – Do Popradu,…

  • Nie odchodzą mistrzowie z gór

    Nie odchodzą mistrzowie z gór

    Konkurs poezji im. Henryka Cyganika “W Dolinie Popradu” dopłynął rwącym nurtem do zlewiska grudnia. Rzeka przyniosła sto zgłoszeń, grubo ponad dwieście wierszy, łachę gruboziarnistego sentymentu i migoczące w zimowym słońcu bliki wspomnień. Spotkaliśmy się w oku śnieżycy, w sobotni wieczór, wędrowcy z różnych wierchów i dolin, ciągnący do metaforycznego ogniska, roznieconego w Centrum Kultury i…

  • All that Jazz

    All that Jazz

    Romansowałam trochę z jazzem. Wcześnie zaczęłam, bo jeszcze w liceum, kiedy jakimś tam szpanem było chodzenie do krakowskiego “Harrisa” – na piwo, szluga (chyba maszyny do robienia dymu nie cieszyły się jeszcze wtedy zbyt dużą popularnością, więc się trzeba było zadowolić papierosowym) i muzę, której może i nikt z nas nie rozumiał, ale dobrze to…

  • Jesienią góry są najszczersze

    Jesienią góry są najszczersze

    Znowu zrobiło się sentymentalnie, ale to chyba prawo jesieni – sentymentalizm, nostalgia, brodzenie we wspomnieniach jak w buczynowych liściach. Od jakiegoś czasu wstaję o szóstej i idę do lasu na godzinny spacer. Każdego poranka inne niebo otwiera się nad głową, czasem przemknie lasem sarna, zakracze przelatująca nad wierzchołkami jodeł wędrowna wrona. Las pachnie mocno, upojnie…

  • Teatr swój widzę ogromny

    Teatr swój widzę ogromny

    Miałam kiedyś taki pomysł na siebie, żeby zostać aktorką. Zaczęłam nawet przygotowania do egzaminów na krakowską PWST, ale pomysł legł w gruzach podczas jakiejś rozmowy bladym świtem, na warsztatach poetyckich w Rudniku koło Grudziądza. Zadano mi wtedy pytanie, czy jestem gotowa przez resztę życia słuchać poleceń najróżniejszych reżyserów i producentów. A że ze słuchaniem poleceń…

  • A tam za górą mieszkają Murzyni

    A tam za górą mieszkają Murzyni

    Józef przychodził z krowami każdego lata. Kilka ich miał, podobnie jak zębów. A jednak postacią był niezwykle barwną, prawdziwą, z gatunku tych, które zostają w pamięci na zawsze i zupełnie nieświadomie zaplątują się poetom między strofy. Mieszkał za górą, ale w tamtych czasach wszyscy mieszkali za górą, bo na naszej górze nie mieszkał nikt, poza…