Więc chodź, posprzątaj swój świat

Bartosz Niemiec – nowosądeczanin, dziennikarz radiowy, aktywista społeczny. Lubi piec ciasta, robić dżemy, rozmawiać z ludźmi i włóczyć się po górach ze swoimi psami. Od kilku lat prowadzi Stowarzyszenie Wyznaczamy Nowe Kierunki, motywując lokalne społeczności do wspólnego sprzątania na turystycznych szlakach.

Bartosz Niemiec

Gdzie znalazłeś inspirację dla akcji sprzątania naszego regionu?

Początek był bardzo prosty. Chodziłem dużo z psem po górach i widziałem, ile jest śmieci. Strasznie mnie to wkurzało. W 2019 wracałem z Cyrli przez Zadnie Góry do Złotnego, miałem worek, zacząłem zbierać te śmieci, napełnił się w pięć minut. I pomyślałem wtedy, że dobrze by było skrzyknąć, może jakoś sformalizować, grupę znajomych, zacząć organizować takie akcje, jak Czesław Szynalik w Beskidzie Wyspowym. Kiedy założyliśmy stowarzyszenie doszliśmy do wniosku, że powinniśmy robić to, co lubimy, czyli chodzić po górach – i tak narodziła się akcja Dbam o Sądeckie, gdzie łączymy wycieczki krajoznawcze ze zbieraniem śmieci.

Czego w ciągu tych pięciu lat udało się Wam dokonać?

Wycieczek było już ponad trzydzieści. Wzieło w nich udział nieco ponad tysiąc osób i pozbieraliśmy ponad 500 worków śmieci. Ludzie się wymieniają, w trasę rusza ten, kto ma akurat wolną niedzielę. Zapraszamy nie tylko nasze najbliższe grono znajomych – zaproszenie zawsze pozostaje otwarte dla wszystkich mieszkańców regionu, a zdarzały się takie wycieczki, na których byli obecni ludzie z Tarnowa, z Myślenic, z Krakowa. Najmocniejsza grupa kilkadziesięciu osób, która prawie zawsze wychodzi z nami na szlak, jest z Nowego Sącza. Dla przykładu podczas wycieczki na Diable Skały w gminie Korzenna, naliczyliśmy sto dwadzieścia osób.

Co przyciąga nowych uczestników?

Chyba możliwość poznania nowych miejsc we własnym sąsiedztwie. Staramy się, żeby te wycieczki były atrakcyjne. Często dla wielu osób te wyprawy są pierwszymi w dane miejsce. Wybieram takie szlaki, którymi sam lubię chodzić, chcę je pokazać innymi mieszkańcom regionu, jak np. Kamianna i szlaki wokół Okrągłej Góry w Beskidzie Niskim, Złotne, gdzie lubię chodzić na Zadnie Góry, czy wycieczki w rejony Makowicy. Naszym przewodnikiem od samego początku jest Zuza Długosz, czyli Baba z Gór, która ma ogromną wiedzę i potrafi ją bardzo fajnie przekazać, także dzieciakom.

Uczestnicy wycieczek są w zasadzie w każdym wieku…

Wychodzimy z założenia, że naszym celem nadrzędnym jest zbieranie śmieci, a na szlakach można napotkać najróżniejsze rzeczy, czasem niekoniecznie przyjemne czy bezpieczne. My jako stowarzyszenie nie chcemy zmuszać dzieci do sprzątania, dlatego tę decyzję zostawiamy rodzicom. To rodzic bierze odpowiedzialność za dziecko na szlaku. Jeśli ktoś uważa, że takie działanie jest ważne i potrzebne – zabiera ze sobą dzieci, a nawet i całą rodzinę. Także chodzą z nami i maluchy z rodzicami i seniorzy. My zapewniamy rękawiczki, worki na śmieci, wodę do umycia rak, płyn do dezynfekcji, a na końcu trasy zawsze jest ognisko albo grill.

Czyli mamy także aspekt towarzyski?

Na ostatniej wycieczce w gminie Stary Sącz szliśmy trasą partyzantów, było kilku nowych uczestników, i jedna pani przyznała, że od bardzo dawna nie jadła kiełbasy z ogniska. Takie akcje mają swój niepowtarzalny klimat, jednoczą ludzi; zawsze ktoś coś przyniesie, upiecze ciasto, zaoferuje domowe przetwory pod te kiełbaski. Zrobiła się z tej naszej inicjatywy taka duża rodzina, zawiązały się nowe przyjaźnie. Chodzimy niezależnie od pogody, w deszczu tworzymy najlepsze wspomnienia, tylko raz śnieg nam pokrzyżował plany.

A skąd fundusze na to wszystko?

Mocno wspiera nas starostwo powiatowe w Nowym Sączu, przekazując środki na poczęstunek przy grillu, zakup potrzebnego sprzętu i wynagrodzenie dla przewodniczki. Na worki i wodę mineralną mamy sponsorów – wspierała nas Kryniczanka, Piwniczanka, a teraz firma Cechini. Są więc zapewnione pieniądze na podstawowe rzeczy. Mamy też wsparcie w gminach, samorządy lokalne lub nadleśnictwa odbierają od nas pozbierane śmieci, a niektórzy samorządowcy włączają się w nasze akcje osobiście – zbierał z nami śmieci były burmistrz Piwnicznej Dariusz Chorużyk, obecny Tomasz Michałowski, zbierała również Marta Słaby, wójt gminy Łabowa, czy Leszek Skowron, wójt gminy Korzenna.

Co dla Ciebie jest w tych akcjach najważniejsze?

Cieszy mnie, że ten pomysł się rozwija i ewoluuje. Początkowo chodziło głównie o to, żeby pozbierać śmieci, poznać nowe miejsca i lepiej wypromować Sądeckie. Nasze posty w mediach społecznościowych miały nawet po 30,000 odsłon. Widziałem w tym potencjał. Po pierwszej edycji dostałem bardzo fajny feedback, ludzie sami nalegali, żeby to kontynuować, bo zaczęli wychodzić w niedzielę z domu, szli w góry całymi rodzinami. Uczestnicy zwrócili mi uwagę na inne aspekty tych wycieczek, o których nie miałem pojęcia. Dla niektórych stały się formą leśnej terapii, inni znaleźli nowych znajomych, coś zaczęło się dziać pozytywnego. Krok po kroku stworzyła się pewna tradycja – wiosną chodzimy po górach i zbieramy śmieci, a jesienią ruszamy nad wodę i sprzątamy brzegi sądeckich rzek. Widzę też efekty długofalowe – „nasze” dzieciaki zbierają już śmieci z własnej woli na własnych podwórkach, dostrzegają i rozumieją problem. To ważne dla przyszłości świata.

Wiemy kto sprząta. A kto śmieci?

Najwięcej śmieci jest niestety w najniższych partiach szlaków, więc nie są to miłośnicy gór, turyści i piechurzy. Ostatnia dziewiętnastokilometrowa trasa z Frycowej do Piwnicznej bardzo ładnie to unaoczniła – było mnóstwo śmieci na początku szlaku i na końcu, a w wyższych partiach gór prawie wcale. Niestety w niektórych miejscach śmieci są wyrzucane celowo. Nad brzegami rzek jest prawdziwy dramat – nad Popradem w Rytrze zebraliśmy kiedyś 37 worków śmieci na odcinku dwóch kilometrów.

Sezon wiosenny już się zakończył, gdzie sprzątamy jesienią?

Planujemy trzy wycieczki – będziemy sprzątać brzeg Popradu w Muszynie na wyznaczonym odcinku, fragment brzegu Dunajca oraz wybrzeże Jeziora Rożnowskiego, gdzie zawsze po sezonie sprzątanie jest naprawdę konieczne.

Co trzeba zrobić, żeby dołączyć do ekipy?

Wystarczy zgłosić się na wycieczkę przez nasz profil na Facebooku – Wyznaczamy Nowe Kierunki – to zgłoszenie jest nam potrzebne głównie po to, żeby wiedzieć ile kupić kiełbasy na ognisko. Spotykamy się zawsze w wyznaczonym miejscu zbiórki, rozdajemy rękawiczki, worki na śmieci, wodę mineralną i ruszamy razem na szlak.

Dbam o Sądeckie to jedna z wielu akcji, w które się angażujesz…

No tak, bo jest jeszcze ogólnopolska akcja Dominika Dobrowolskiego „Śmieci skrzydeł nie mają”, w którą co roku się angażujemy, wędrując razem po górach i przykręcając tabliczki z orłem przednim, przypominające o zabieraniu ze sobą swoich śmieci. Jest projekt „Zatrzymaj Wodę Dbaj o Środowisko” – akcja podczas której wieszamy artystycznie wykonane budki lęgowe (są w Parku Miejskim w Starym Sączu, w Parku Dworskim w Korzennej i w Parku Zdrojowym w Piwnicznej), organizujemy warsztaty dla dzieciaków, kupiliśmy duże zbiorniki na deszczówkę i kosze do segregacji śmieci dla ośrodków wspierających osoby niepełnosprawne. W tym roku będziemy mieć warsztaty dla właścicieli ogródków działkowych w Starym Sączu dotyczące mądrego gospodarowania wodą, a jesienią planujemy zamontować domki dla jeży. I jeszcze prowadzimy akcję „Ocalmy stary cmentarz” w Nowym Sączu, którego historia sięga czasów zaborów, a najstarsze nagrobki należą do powstańców listopadowych. Jeśli ktoś poprosi nas o pomoc, to też pomagamy, także sporo dobrego się dzieje. Może jesteśmy trochę wariatami, ale pozytywnie nastawionymi do świata. Każda mała akcja, to moim zdaniem wielki sukces. Ogromna w tym zasługa moich przyjaciół – całego zarządu stowarzyszenia, wolonatriuszy, cudownych sąsiadek i sąsiadów oraz wszystkich uczestników akcji, którzy chętnie włączają się w każde wydarzenie. Wierzę, że nie można przejść przez życie tak zupełnie niczego od siebie nie dając, dlatego motto naszego Stowarzyszenia brzmi „Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie.”


Opublikowano

w

przez

Tagi:

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *